środa, 18 kwietnia 2012

Granice...czyli delimitacja. O co w tym chodzi ?


Ten wpis to preludium do tego właściwego komentarza, który opracowuję. Jak już niektórzy z czytelników pewnie wiedzą pierwszy komentarz będzie dotyczył fragmentu Ap 4,1-11. Dlaczego akurat ten fragment ? Wybrałem go ponieważ stanowi on początek „wizji proroczych” (przynajmniej taki podział i nazwę stosuje Biblia Tysiąclecia wyd. III i V). Skoro mamy do czynienia z początkiem wizji to niech to będzie też fragment na dobry początek blogowania.

Tak się akurat składa, że zakres jedenastu wersów składa się na cały rozdział czwarty Apokalipsy. Jak widać jest on stosunkowo krótki i choć rozdziały Apokalipsy nie należą do najdłuższych to nawet liczba 11 wersów wygląda dość blado przy pozostałych rozdziałach. W związku z tym nasunęły mi się dwa pytania:

  • Dlaczego 11, a np. nie 15 wersów składa się na rozdział 4, skąd taka granica ?
  • Jaki powinien być tytuł rozdziału/tekstu ? (Zaraz się przekonamy, że nie jest to takie proste).

Niech te dwa pytania posłużą nam do dalszych rozważań, które tak naprawdę dotyczą przede wszystkim zagadnienia delimitacji tekstu… Delimitacja tekstu – czyli określenie granic tekstu, wyznaczenie początku i końca. Zauważmy, że te dwa pytania w zasadzie można zadawać w każdym przypadku kiedy sięgamy np. do dowolnego rozdziału Pisma Świętego. Przykład: „Dlaczego Mk 1 ma 45 wersów, a nie np. 46, albo 44 ?” Pytania dla niektórych wydają się być może banalne, ja jednak uważam, że warto choć raz podjąć próbę odpowiedzi na nie, bo jedna odpowiedź może dać pewien obraz tego z czym możemy się zatknąć praktycznie na każdej stronie Pisma Świętego. W takim razie zajmijmy się pytaniem pierwszym, aby lepiej zrozumieć istotę problemu zerknijmy tutaj:

http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Codex_Alexandrinus_J_1,1-7.PNG&filetimestamp=20090511120936.

Jak widać podpis sugeruje nam, że jest to tekst J 1,1-7 pochodzący z Kodeksu Aleksandryjskiego. Czym są poszczególne kodeksy wymagałoby także szerszego wyjaśnienia, jednak to w tym momencie nie jest istotne (być może umieszczę kiedyś notkę na ten temat i wyjaśnię kilka spraw z tym związanych). W każdym razie, tak właśnie prawdopodobnie wyglądały teksty ksiąg Nowego Testamentu w swojej pierwotnej formie. Te „dziwne znaczki” wbrew pozorom nie stanowią aż tak wielkiej przeszkody dla tych, którzy znają, bądź uczą się starożytnej greki. Da się je kolejno rozszyfrowywać. Problem jest inny, a właściwie jest ich kilka, otóż tekst jest ciągły, jednolity, nie ma w nim odstępów między wyrazami i trudno mówić o jakiejś zaawansowanej interpunkcji. Taki tekst tłumaczony bezpośrednio z takiego źródła mógłby wyglądać mniej więcej tak: NapoczątkubyłosłowoisłowobyłouBoga… Brak jakichkolwiek śladów rozdzielenia wyrazów nie mówiąc już o podziale na rozdziały czy poszczególne wersy! Wróćmy więc do naszego tekstu Ap 4,1-11 i zajrzyjmy tutaj:

https://picasaweb.google.com/104417408768147349618/BlogAntiquitas#5732455295495261698

Kolorem czerwonym wyodrębniłem tekst, który nas interesuje. Myślę, że tu jeszcze lepiej widać ten problem, który opisałem powyżej. Kolejni kompilatorzy, interpretatorzy, badacze, bibliści pracując nad tymi tekstami zaproponowali podział na rozdziały i wersy wewnątrz ksiąg. Przeważnie jest tak, że jeden rozdział obejmuje jakieś konkretne zagadnie, sytuację, lub problem i tak też tekst jest dzielony. Podział na wersy bardzo często jest związany z podziałem na zdania, zwyczajowo jest tak, że jedno, lub dwa zdania to jeden wers (oczywiście jest to moja opinia wynikająca z obserwacji i nie jest to żadna reguła!). O ile podział na wersy wydaje się być neutralny i jest wtórny w stosunku do podziału na zdania o tyle podział na rozdziały już nam coś sugeruje i może czasami wprowadzić czytelnika w błąd. Przy takim podziale zanika płynność i ciągłość tekstu ponieważ sugeruje się, że następuje zmiana tematu, zmiana miejsca akcji itp. (co często jest prawdziwe) lecz przez to może nam umknąć kontekst, który towarzyszy poszczególnym tekstom. Warto o tym pamiętać gdy czytamy teksty Pisma Świętego, że bardzo ważnym jest nie tylko osadzenie tekstu w kontekście historycznym, ale także w kontekście literackim całej księgi. Spróbujmy spojrzeć na tekst Ap 4,1-11 i zobaczyć jak wyglądają zaproponowane granice i poszukać uzasadnienia dla takiego podziału, co nie będzie takie trudne. Tekst znajdujący się przed rozdziałem 4 to przede wszystkim tzw. „Listy do siedmiu Kościołów które są w Azji”, każdy z nich rozpoczyna się w podobny sposób od słów: „Aniołowi Kościoła w…(tu nazwa Kościoła) napisz:” – na podstawie tego możemy dokonać podziału tych listów i wskazać początek i koniec każdego z nich. To nam ułatwia sprawę przy określeniu tego kiedy rozpoczyna się kolejny temat. Faktycznie zauważamy, że wers pierwszy czwartego rozdziału nie rozpoczyna się już zwyczajową formułą listu tak jak to do tej pory było. Możemy więc sądzić, że nastąpiła pewna zmiana i teraz będzie wprowadzona kolejna wizja. Tu podział wydaje się być logiczny, były listy, które cechowały się konkretną strukturą, kiedy kończy się list siódmy czytelnik otrzymuje informację o zakończeniu pewnej sekcji, a w związku z tym możemy sobie pozwolić na to, że w tym miejscu rozpoczyna się nowy rozdział i w ten sposób podzielić tekst. Sprawa jest jasna, list się zakończył swoją zwyczajową formułą – „Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów” (J 3,13.22) a dalsza cześć jest już kolejną wizją. Dlaczego w tym miejscu jest początek czwartego rozdziału już wiemy, zajmijmy się wersem 11 jako tym, który jest ustalany jako granica końcowa tego rozdziału. W. 11 nie ma charakteru kończącego, czytając ten tekst czytelnik niekoniecznie będzie oczekiwał czy też spodziewał się zakończenia rozdziału. Z pomocą przychodzi nam jednak to co widzimy w kolejnym wersie czyli w 5,1. Rozdział 5 rozpoczyna się od słów „και ειδον” – i zobaczyłem/ i ujrzałem. Na tekst trzeba spojrzeć całościowo, trzeba spróbować ogarnąć go całego i nie traktować fragmentarycznie, jeśli tak spojrzymy na tekst Apokalipsy to zauważymy, że powyższy zwrot czyli gr. και ειδον pojawia się bardzo regularnie. Co ciekawe, ten zwrot rozpoczyna prawie każdy nowy rozdział, zdecydowana większość rozdziałów rozpoczyna się od tych słów. Uwaga ! Nie należy patrzeć na tekst w ten sposób, że każdy zwrot „i zobaczyłem” powinien stanowić o tym, że w tym miejscu należałoby rozpocząć nowy rozdział. Logika gramatyczna czy tez logika pewnych powtórzeń działa prawidłowo, gdy dobrze rozumiemy logikę literacką tekstu. Krótko zilustruje problem: gdyby przyjąć, że każdy zwrot „i zobaczyłem” rozpoczyna nowy rozdział to 6,1 byłby rozdziałem, który ma jeden wers, ponieważ już w.2 także zaczyna się od tych samych słów. Tak jednak nie jest ponieważ to co jest w w.2 jest wynikiem tego co działo się wcześniej. Widzimy, że w ten sposób prowadzi nas to do absurdu. Niemniej jednak jeżeli połączymy ze sobą rozumienie tekstu i powtarzające się zjawiska gramatyczne, wtedy możemy mówić o konkretnych podziałach. W związku z tym muszę przyznać, że nie do końca zgadzam się z podziałem na rozdział 4 i 5. Ponieważ rozdział 5 koresponduje z 4, nie rozpoczyna się jakaś zupełnie inna wizja, to ciągle jest wizja związana z „Zasiadającym na tronie”, który pojawił się w rozdziale 4. Rozdział 5 wspomina 3-krotnie „starszych” i „istoty żyjące”, którzy po raz pierwszy są opisani i przedstawieni w rozdziale czwartym. Swoiste novum jeśli chodzi o wizje pojawia się z początkiem rozdziału 6 gdy będzie mowa o Baranku i siedmiu pieczęciach. Wydaje mi się, że to też potwierdza słuszność tezy, że jednak choć podział na rozdziały ułatwia nam sprawę odnalezienia się w Piśmie Świętym, dzięki temu możemy się nieco płynniej poruszać po konkretnych treściach, to jednak istnieje realne niebezpieczeństwo, że nawet nieświadomie widząc, że rozpoczyna się kolejny rozdział sami będziemy tekst porcjować. Dlatego też w mojej opinii taki podział jest nieco sztuczny, a rozdział 4 powinien obejmować zakres od 1 do 25 wersu. Dlatego też mój przyszły komentarz w formie egzegezy będzie jakby I częścią i obejmie zakres właśnie pierwszych jedenastu wersów, a II część będzie skupiała się na dalszych wersach aż do początku rozdziału 6.

Przejdźmy jeszcze na krótko do pytania drugiego, czyli: Jaki powinien być tytuł rozdziału/tekstu ? Tytuł – czyli to co mamy zapisane pogrubioną czcionką wplecione w tekst biblijny. Podobnie jak z podziałem na rozdziały i wersy, który jest niekanoniczny tak tez i tu wszystkie te tytuły nie są tekstem natchnionym, mają one raczej służyć ułatwieniu i lepszym zrozumieniu tekstu. Chciałbym tylko pokazać, że tytuł jest zawsze sprawą problemową i trudno czasami o jakąś zgodność co do poszczególnych fragmentów Pisma Świętego. Oto kilka przykładów proponowanych tytułów dla czwartego rozdziału Apokalipsy:

  • Bóg wręcza Barankowi księgę przeznaczeń (Ap 4-5) – Biblia Tysiąclecia wyd. III.
  • Niebiańska liturgia wokół Bożego tronu (Ap 4,1-11) – Biblia Tysiąclecia wyd. V.
  • Przed tronem w niebie (Ap 4,1-11) – Nowy Testament wyd. Edycja św. Pawła.
  • Dwór niebieski (Ap 4,1-11) Katolicki Komentarz Biblijny.
  • Wizja tronu Bożego (Ap 4,1-11) Komentarz historyczno-kulturowy do NT.
  • Kult na niebiańskim dworze (Ap 4,1-11) – Prof. Felix Just.
  • Wizja Boga (Ap 4,1-11) – Adela Yarbo Collins.

Są to tylko niektóre propozycje tytułów, których w rzeczywistości jest o wiele więcej. Widzimy nawet, że są to często bardzo różne tytuły. Który więc wybrać ? A może nie powinno się tytułować poszczególnych fragmentów ? Moim zdaniem dobrze ujęty tytuł pomaga czytelnikowi zrozumieć czytany tekst i uchwycić jego istotę, dlatego też uważam, że warto ten tytuł jednak wprowadzić. Pamiętajmy jednak o tym, że jest on jedynie propozycją czy tez sugestią konkretnego badacza. W takim razie który z tych tytułów wydaje się być najbardziej trafny, a może należałoby coś zmienić i wprowadzić swój własny ? Odpowiedź na to pytanie można uzyskać po dokonaniu małej egzegezy, a w związku z tym odpowiedź na to pytanie pojawi się dopiero gdy zbadamy ten tekst i na podstawie obserwacji sformułujemy kilka wniosków w tym też będzie można podać propozycję tytułu. Także na odpowiedź poczekamy jeszcze co najmniej do kolejnego wpisu, a być może zanim się on pojawi ktoś z was będzie miał już jakieś swoje sugestie i przemyślenia co do tego.

Chciałbym, żebyśmy powyższe rozważania potraktowali jako wstęp nie tylko do kolejnego wpisu, ale także do wszystkich pozostałych, które będą dotyczyły rozważań nad tekstem. Widać, że sprawa już na początku jest nieco skomplikowana, ale dla każdego odkrywcy to tak naprawdę tylko motywacja do dalszej pracy. W związku z tym, życzę sobie i wam takiej wytrwałości i motywacji podczas stawiania kolejnych kroków w świecie Biblii.

To by było na tyle… Proszę was o wszelkie sugestie, opinie, komentarze, będzie to też dla mnie pomocne, bo dzięki temu będę wiedział w jakim kierunku iść bądź też czego unikać pisząc kolejne posty.

Pozdrawiam

Remek

3 komentarze:

Orygenes.org pisze...

Fajny wstęp. Przeczytałem z wielkim zainteresowaniem. Z niecierpliwością czekam na egzegezę. Michał W.

Anonimowy pisze...

1. Drugi z odnośników, prowadzący do Picasy, nie działa prawidłowo - daje błąd "Niestety, nie znaleziono strony."

2. "Na tyle" to można sobie zjeżdżać z górki na sankach. Jeśli to nie kabaret ani inne żarty, nie widzę powodu dla którego użyto zwrotu "to by było na tyle" (stary żart Stanisławskiego). Poprawnie po polsku mówi się "To by było tyle".

Remigiusz Jaworek pisze...

Anonimowy - co do sugestii nr 1 to postaram się naprawić ten błąd. Jeśli chodzi o drugi punkt to dziękuję za zwrócenie uwagi (postaram się w przyszłości nie powielać tego typu zwrotu)...

Prześlij komentarz

Twitter Delicious Facebook Digg Stumbleupon Favorites More

 
| - |